Przejdź do głównej zawartości

O pozytywnym myśleniu

Musisz być stale uśmiechnięta, pełna optymizmu, codziennie wyrażać swoją wdzięczność, za coś tam, najlepiej w specjalnym notesie na swoje wdzięczności. Przede wszystkim pozytywnie nastawiona do życia i pozytywnie myśląca.... zawsze. Przecież nie możesz pokazać, że przegrałaś, jesteś smutna, zła czy sfrustrowana, bo inni mogą Cię odebrać jako pesymistkę czy marudę. W dodatku Twój osobisty trener mówi, że kluczem do szczęścia i sukcesu jest właśnie pozytywne myślenie!

Wiele książek, kursów i coachów zachęca nas do tego, abyśmy skupiali się na dobrych stronach życia, unikali negatywnych emocji i wierzyli w swoje możliwości. Trudno mi powiedzieć kiedy tak najbardziej nasilił się ten trend, pamiętam jednak, że sama mu się nieco poddałam, zakładając swój Pozytywnik, o którym gdzieś tam kiedyś pisałam. Miało to miejsce w 2017 roku, swoją drogą bardzo trudnym dla mnie czasie. Szybko okazało się jednak, że ów notes zmienił swoje przeznaczenie i częściej pojawiały się w nim smutasy. To jednak było kilka lat temu, ja się zmieniłam i chyba ogólne podejście do pozytywności też uległo zmianie. 

Więcej mówi się o toksycznej pozytywności, definiowanej jako nadmierna i nienaturalna tendencja do promowania i wymuszania pozytywnego nastawienia w każdej sytuacji, nawet jeśli jest ona trudna, bolesna lub traumatyczna. To fałszywa i szkodliwa idea sugerująca, że aby być zdrowym i szczęśliwym, trzeba być zawsze optymistą, unikać negatywnych myśli i uczuć. To presja społeczna, która nakazuje ludziom ukrywać swoje prawdziwe emocje i udawać, że wszystko jest w porządku.

Toksyczna pozytywność może mieć wiele negatywnych skutków dla naszego zdrowia psychicznego i relacji z innymi. Oto kilka z nich:

- Nie pozwala nam na prawdziwe przeżywanie i wyrażanie emocji. Jeśli zawsze staramy się być radośni i optymistyczni, nie dajemy sobie przestrzeni na to, aby poczuć smutek, złość, lęk czy żal. Tym samym blokujemy naturalny proces radzenia sobie ze stresem i traumą. Negatywne emocje nie znikają, tylko gromadzą się w nas i mogą prowadzić do depresji, lęków czy somatyzacji.

- Nie pozwala nam na realistyczną ocenę sytuacji i podejmowanie właściwych działań. Jeśli zawsze zakładamy, że wszystko się ułoży, nie przyjmujemy do wiadomości istniejących zagrożeń i ryzyk. Tym samym nie podejmujemy odpowiednich kroków, aby zapobiec lub rozwiązać problemy. Możemy też ignorować potrzebę zmiany lub rozwoju osobistego.

- Nie pozwala nam na empatię i wsparcie dla innych. Jeśli zawsze wymagamy od siebie i od innych pozytywnego nastawienia, nie jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować ludzkiego cierpienia. Możemy też nieumyślnie sprawiać innym poczucie winy, wstydu lub niedowartościowania, jeśli nie są tak szczęśliwi lub pewni siebie jak my. Możemy też odrzucać lub unikać osób, które mają problemy lub są smutne.

Jak więc uniknąć toksycznej pozytywności i znaleźć zdrowy balans między optymizmem a realnością? Zapewne osoby z odpowiednim wykształceniem udzieliłyby by bardziej fachowych i skutecznych porad, do których osobiście zachęcam. Nie czekaj, aż sprawy potoczą się bardzo dla Ciebie niekorzystnie i doprowadzą do depresji.

Czy mogę sama coś  podpowiedzieć? Myślę, że bazując na własnym już dość długim doświadczeniu życiowym, jakieś rady mogę dać. Przede wszystkim pamiętaj, że nie musisz mieć pozytywnego nastawienia zawsze. Nie uśmiechaj się na siłę ani nie udawaj, że jesteś szczęśliwa/y, kiedy tak nie jest.

Pozwól sobie na przeżywanie i wyrażanie wszystkich emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Może Ci w tym pomóc prowadzenie specjalnego dziennika. Przecież zarówno jedne jak i drugie składają się na ludzkie doświadczenie. Warto tu podkreślić, że owe życiowe doświadczenia bywają różne i różnie są odbierane. Między innymi z tego powodu dobrze jest unikać porównywania siebie  z innymi. 

Nie wymuszaj na innych pozytywnego nastawienia. Nie mów im, co powinni czuć lub robić. Nie bagatelizuj ich problemów ani nie krytykuj ich za to, że są smutni lub zmartwieni. Zwróć też uwagę, jakimi słowami chcesz pocieszać. Zapewniam Cię, że powtarzanie "będzie dobrze", czy jeszcze gorzej "Weź się w garść" nie pomaga, a czasem wręcz przeciwnie. Zamiast tego bądź dla nich wsparciem i empatią. Słuchaj ich uważnie i staraj się zrozumieć ich perspektywę.

I jeszcze jedna moja rada, niekoniecznie związana z toksyczną pozytywnością, ale na pewno z toksyczną radą - zanim zasugerujesz choremu jakieś  rozwiązanie, zastanów się, czy TY w takiej sytuacji byłbyś zadowolony z proponowanego rozwiązania?

Tylko czy potrafisz się wczuć w jego sytuację? 

Doradców jest wielu, najczęściej myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, a zazwyczaj radzą innym. Sami zaś rad nie przyjmują. 

Próbuj znaleźć równowagę między pozytywnością a realnością. Nie odrzucaj pozytywnego myślenia jako czegoś złego, ale też nie traktuj go jako jedynego rozwiązania. Pozytywne myślenie też jest pomocne, jeśli jest oparte na faktach i racjonalnym podejściu do sytuacji. Może pomóc nam znaleźć sens i cel w życiu, skupić się na tym, co dobre i wartościowe.

Deni

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

100 jednowyrazowych podpowiedzi do dziennika

Czy szukasz sposobu na pobudzenie swojej kreatywności i zainspirowanie się do pisania? Jeśli tak, to mam dla Ciebie coś specjalnego. Przedstawiam Ci listę 100 jednowyrazowych podpowiedzi do dziennika, które pomogą Ci odkryć nowe pomysły, wyrazić swoje uczucia i pogłębić samoświadomość. Zawsze twierdziłam i nadal to robię, że tworzenie albumu czy pisanie dziennika (do wyboru) dużo daje. Warto to robić, nawet pomimo braku czasu. Hmm... A może właśnie dlatego! Wiadomo, że nie każdy potrafi pisać o wszystkim, zanim jeszcze dobrze usiądzie nad swoim dziennikiem. Najczęściej dotyczy to  osób, które dopiero zaczynają tworzyć swój dziennik i to zarówno ten bardziej artystyczny jak i typowo pisany. Dlatego, aby ułatwić ci start, przygotowałam podpowiedzi.  Podpowiedzi do dziennika, które tu znajdziesz, są jednowyrazowe. Dla jednych będzie to ułatwienie, dla drugich wręcz przeciwnie. Jednak mam nadzieję, że w obydwu przypadkach będą zachęcać do refleksji nad różnymi momentami swojego życia .  L

Tu i teraz - jogurt, stopa i grafiki

Chciałam zacząć wpis od narzekania na to, jak źle rozpoczęłam ten rok, ale czy to naprawdę mi pomoże? Nie, będę tylko przerabiać to jeszcze raz i jeszcze... a przecież trzeba być i żyć tu i teraz. Skoro tak, to mogę napisać, że właśnie zachwycam się smakiem domowego jogurtu, a obok moja kotka z niecierpliwością domaga się swojej małej porcji. To jest właśnie to "tu i teraz". Wcześniej wspomniałam, że robię jogurty, wykorzystując probiotyki, i potwierdzam, że to się dobrze sprawdza. Trzeba tylko zdecydować się, które wybrać. Ostatnio przeglądałam internet, czując przy okazji, że nigdy nie uczyłam się angielskiego. Na szczęście współczesne translatory są na tyle dobre, że można zrozumieć tekst. Zasada, która u mnie działa, to 0,75 l pełnego mleka w szklanej butelce, trochę naturalnego jogurtu z żywymi kulturami bakterii (ok. 70 g) plus 2 kapsułki probiotyku. Podaję ilość, która u mnie jest odpowiednia do małej jogurtownicy. Więcej informacji z podaniem, co ile i z jakim efektem

Herbatka konopna smaczny i zdrowy napój

Herbatka konopna to napój, który zyskuje coraz większą popularność wśród osób szukających naturalnych sposobów na poprawę zdrowia i samopoczucia. Herbatka ta jest przygotowywana z liści i kwiatów konopi siewnych, które zawierają wiele cennych substancji, a przynajmniej tak podają liczne źródła, których nawet nie jestem w stanie wyliczyć. Od razu wyjaśniam dlaczego użyłam określenia herbatka, a nie herbata. Otóż jako wieloletnia fanka herbat wszelakich, ale prawdziwych, z krzewu herbacianego, staram się tak dla rozróżnienia stosować określenia "herbatka" dla naparów, którym chyba bliżej jest do ziół niż do prawdziwej herbaty. Zupełnie nie przeszkadza mi jeśli ktoś nazywa napar z rumianku herbatą rumiankową czy adekwatnie napar z kwiatów konopi, herbatą konopną. I chyba niepotrzebnie o tym wspominam, bo mogło to zabrzmieć odwrotnie. Tak, czy nie?  W telegraficznym skrócie, co mają w sobie kwiaty konopii i na co mogą pomagać?  Myślę, że numer jeden to kannabinoidy, takie jak CBD