Siedzę nad kartką papieru i usiłuję rysować. Nie wychodzi, brak weny? A jakiej tam weny, przecież nie tworzę na wystawę, nie tworzę na sprzedaż ani na zamówienie. Tworzę dla siebie, w ramach autoterapii sztuką i nawet nie muszę rysować czegoś konkretnego, bo nie o to w tym chodzi. A dzisiaj jest po prostu tak źle, że nawet dla siebie nie bardzo mam ochotę. Powoli się przełamuję i sięgam po ołówki, bo wiem, że to pomaga.
Nie wiem, czy jestem bardziej zdenerwowana, czy bardziej mi przykro? Powód? Ech, nie wiem, czy chce mi się pisać. Skoro jednak zaczęłam, traktując ten blog często jako terapię pisaniem, napiszę, nie pokazując palcem, bo tego nie lubię robić. Prawdę mówiąc, to nie wiem, czy jest to dobre podejście?
Właściwie to przez tyle lat, kiedy byłam zmuszona korzystać z opieki medycznej, powinnam się już przyzwyczaić do tego, jak jest. A może inaczej, do tego, jak bywa. Przecież znam wspaniałych lekarzy, pielęgniarki oraz panie z okienek rejestracyjnych, ale spotykam też takich, których nie chciałabym mieć nie tylko jako lekarzy, ale nawet wśród dalszych znajomych.
Źle się czuję, kiedy jestem traktowana jak piłeczka do ping ponga. Pani w rejestracji mówi, że nie zapisze mnie na teleporadę w styczniu, bo nie mam karteczki od lekarza. Lekarz kazał mi się zapisać na styczeń, żadnej karteczki nie dał, a zresztą jak miał dać, skoro to też była teleporada. Pani rejestratorka powiedziała, że mam się JAKOŚ skontaktować z lekarzem, bo ona mnie nie zapisze i już. JAKOŚ udało mi się skontaktować, dostałam krótką odpowiedź: "Na teleporady nie są potrzebne karteczki
Teraz jest wieczor i zastanawiam się co robić? Jutro znowu do rejestracji dzwonić? Tylko po co, przecież nie mam tej cholernej karteczki!!
Oj tak, dzisiaj wpis wybitnie w ramach blogoterapii i niekoniecznie z powodu jednej karteczki. Mam nadzieję, że nie będzie takich zbyt dużo, bo nie chciałabym tu wylewać smutków i żali. Moim celem zawsze było mobilizować do działania, ale jak życie pokazuje, nie zawsze tak się da. Czasem to po prostu zaczyna męczyć. W takich chwilach potrzebne jest wsparcie, rodziny, znajomych... kogo się ma i na kogo można liczyć. Ważne jest aby ktoś taki był.
Życie jest czasem trudne. Wszystko idzie źle, w życiu i miłości, w biznesie, w przyjaźni, w kwestiach zdrowotnych – życie może potoczyć się nie tak na wiele sposobów. A kiedy sprawy stają się trudne, właśnie to powinieneś zrobić: dobre dzieło sztuki.
– Neil Gaiman
Spokojnej nocy, Deni
Komentarze
Prześlij komentarz