Przejdź do głównej zawartości

Rozpoczynanie dnia bez budzika

Kiedy zakładałam ten blog, postanowiłam, że nie będzie w nim wpisów ściśle związanych z leczeniem. Miało to być miejsce gdzie będę opisywać codzienność z Parkinsonem. Nie chciałam pisać o chorobie na blogu denimix.pl bo przecież nie każdy, kto chce skorzystać z moich wskazówek związanych początkowo z Zentangle, później autoterapią, będzie zainteresowany Parkinsonem. A ponieważ założenie nowego bloga nie stanowi dla mnie problemu, postanowiłam swego czasu tematy rozdzielić.

Ostatni okres, mówiąc krótko - beznadziejny, w którym "beznadziei" wychodzi na pierwszy plan, skłania mnie do pisania nieco więcej o leczeniu. Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru sugerować czegokolwiek w kwestii leczenia choroby Parkinsona, bo jestem tylko pacjentką, o czym informuję nie tylko w postach, ale i na dole bloga, w stopce.

Mogę tylko opisywać jak wygląda moje leczenie, co wydaje się być dobre, a co nie, ale to wszystko będzie moją subiektywną oceną.

Leczenie to nie tylko leki, to również terapie wspierające, których zbyt wiele nie ma, to szpitale i przychodnie, których funkcjonalność często pozostawia wiele do życzenia. Nie chodzi mi o personel medyczny, a głównie o organizacje, ogólne funkcjonowanie.

Zastanawiam się często jak to jest, że kontakt z lekarzem, specjalistą od mojej podstawowej choroby, jest aż tak bardzo ograniczony, że w sytuacji kiedy coś źle się dzieje zostaję skazana... na siebie. Przecież ja nie mam odpowiedniej wiedzy, żeby ustawiać swoje leczenie! A tak to ostatnio wyglądało. Zmusiły mnie do tego przede wszystkim zawroty głowy i nudności.

Zmniejszyłam dawkę jednego leku, inny (stosowany w małej dawce) całkowicie odstawiłam. Żyję. Objawy? W moim odczuciu zawroty wyraźnie zmniejszyły się, a to było bardzo ważne. Ostatnio, być może przez moją lekową partyzantkę, nasiliły się dyskinezy.
Wiem, zawsze można udać się do lekarza rodzinnego, ale oni nie chcą ingerować w leczenie specjalistyczne i nie dziwi mnie to. W razie bardzo trudnej czy wręcz niebezpiecznej sytuacji można liczyć na skierowanie do szpitala. Właśnie takie otrzymałam. Jest to niby jakieś zabezpieczenie, choć ja wolałabym mieć możliwość kontaktu z prowadzącym neurologiem. I wygląda na to, że się to uda za kilka dni. Oczywiście prywatnie z ekstra wyproszeniem terminu trochę krótszego niż proponowany miesiąc.

Inni lekarze, z którymi mam kontakt, w momencie kiedy słyszą ile i czego biorę robią wielkie oczy i czasem pada pytanie - jak pani żołądek to wytrzymuje!? Ano nie bardzo wytrzymuje. Cała ja zresztą też.


Rano nie potrzebuję budzika, zastępuje go silny ból i muszę przyznać że jest wyjątkowo skuteczny w roli "koguta". Nie jest to jednak najlepszy sposób na rozpoczęcie dnia. Dnia, który nie będzie łatwy. Dnia pod kontrolą nawet 8 alarmów ustawionych w telefonie lub smartwatchu, przypominających o lekach. Dnia, w którym na dobrą sprawę nie wiadomo co może jeszcze Ci dowalić. Jeszcze gorzej jeśli nie tylko coś, ale i ktoś. 

Do tej pory walczyłam, zaczyna mi jednak brakować sił.

Komentarze

  1. Danusiu to gorszy czas, ale trzeba walczyć, by było lepiej. Wspieram Cię całym sercem. Tulę serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

100 jednowyrazowych podpowiedzi do dziennika

Czy szukasz sposobu na pobudzenie swojej kreatywności i zainspirowanie się do pisania? Jeśli tak, to mam dla Ciebie coś specjalnego. Przedstawiam Ci listę 100 jednowyrazowych podpowiedzi do dziennika, które pomogą Ci odkryć nowe pomysły, wyrazić swoje uczucia i pogłębić samoświadomość. Zawsze twierdziłam i nadal to robię, że tworzenie albumu czy pisanie dziennika (do wyboru) dużo daje. Warto to robić, nawet pomimo braku czasu. Hmm... A może właśnie dlatego! Wiadomo, że nie każdy potrafi pisać o wszystkim, zanim jeszcze dobrze usiądzie nad swoim dziennikiem. Najczęściej dotyczy to  osób, które dopiero zaczynają tworzyć swój dziennik i to zarówno ten bardziej artystyczny jak i typowo pisany. Dlatego, aby ułatwić ci start, przygotowałam podpowiedzi.  Podpowiedzi do dziennika, które tu znajdziesz, są jednowyrazowe. Dla jednych będzie to ułatwienie, dla drugich wręcz przeciwnie. Jednak mam nadzieję, że w obydwu przypadkach będą zachęcać do refleksji nad różnymi momentami swojego życia .  L

Tu i teraz - jogurt, stopa i grafiki

Chciałam zacząć wpis od narzekania na to, jak źle rozpoczęłam ten rok, ale czy to naprawdę mi pomoże? Nie, będę tylko przerabiać to jeszcze raz i jeszcze... a przecież trzeba być i żyć tu i teraz. Skoro tak, to mogę napisać, że właśnie zachwycam się smakiem domowego jogurtu, a obok moja kotka z niecierpliwością domaga się swojej małej porcji. To jest właśnie to "tu i teraz". Wcześniej wspomniałam, że robię jogurty, wykorzystując probiotyki, i potwierdzam, że to się dobrze sprawdza. Trzeba tylko zdecydować się, które wybrać. Ostatnio przeglądałam internet, czując przy okazji, że nigdy nie uczyłam się angielskiego. Na szczęście współczesne translatory są na tyle dobre, że można zrozumieć tekst. Zasada, która u mnie działa, to 0,75 l pełnego mleka w szklanej butelce, trochę naturalnego jogurtu z żywymi kulturami bakterii (ok. 70 g) plus 2 kapsułki probiotyku. Podaję ilość, która u mnie jest odpowiednia do małej jogurtownicy. Więcej informacji z podaniem, co ile i z jakim efektem

Jak zrobić domowy jogurt z probiotykami

Wspominałam już kiedyś o tym, że robię domowe jogurty, wykorzystując probiotyki zakupione w aptece. Probiotyki są niezwykle ważne przy chorobie Parkinsona, trzeba o tym pamiętać i stosować w sposób ciągły, każdego dnia. Właśnie takie dostałam zalecenia i jak najbardziej ich się trzymam. Suplementuję probiotyki w kapsułkach lub saszetkach, a dodatkowo robię jogurty z probiotykami. Nie jestem w stanie odpowiedzieć jak bardzo ma to sens, jak zachowują się te cenne bakterie w jogurcie, ale raczej niemożliwe jest, aby zaszkodziły, natomiast jest bardzo prawdopodobne, że dzięki takim zabiegom będzie nie tylko smacznie, ale i zdrowo. Pierwsze próby już za mną, czas napisać coś więcej. Pozwolę sobie zacząć od dokładnego opisu przygotowania jogurtu w warunkach domowych.  Jak zrobić domowy jogurt z dodatkiem probiotyków?  W czym robić jogurt?  Na dobrą sprawę można całkiem zwyczajnie "pod kołderką", czyli tak jak kiedyś gotowało się ryż. Chodzi tu o utrzymanie temperatury przez kilka g