Dzisiaj, wbrew samej sobie i włączonym ostatnio w sposób ciągły trybie "nie mam siły", postanowiłam coś napisać. A ponieważ mój stan zdrowia zdecydowanie mi to ytrudnia, nie jestem pewna, czy mi się to uda. Skoro jednak to czytasz....
... niech to będzie krótka relacja z "placu boju" .
Nie chce się rozpisywać i moich dolegliwościach, napisze jedynie, że pod tym względem nudy nie ma. Nowości i różne "atrakcje" są na porządku dziennym. Dzięki (?) temu poznaje nowe leki, częściej spotykam się z lekarzami, ale mam również kilka własnych spostrzeżeń, dotyczących radzenia sobie z pewnymi problemami. I o tym dzisiaj chce wspomniec. Zanim to zrobię wrzucam jedna z ostatnich grafik, efekt współpracy że sztuczną inteligencją.
Zacznę od leków, których przybywa. Doszło do tego, że musiałam pojechać i kupić duże pojemniki, bo przecież w czymś to trzeba trzymać, a poprzednie zrobiły się zby ciasne. Teraz mam takie jak wydać na zdjęciu i nikłą nadzieję, że wszystko się zmieści.
Od miesiąca stosuje probiotyk PS 128, dostępny u nas pod nazwą NeuroBiotic Spectrum. Wspominalam o nim przy okazji wpisu o domowych jogurtach - tu przeczytasz. Nie wiem jak pomocny będzie u innych, ja oceniam go bardzo, bardzo dobrze. Czy tak będzie dalej? Nie mam pojęcia, stosowałam miesiąc i zamówiłam drugie opakowanie.
I kolejny artystyczny przerywnik, który wpasowuje się tematycznie w chorobę Parkinsona, czyli tulipany.
Kolejny mój problem, na który szukałam i nadal szukam sposobw, to dystonia. U mnie najbardziej nasilona w jednej stopie. Paskudne silne napięcia mięśni wykręcają stopę, palce zawijają się pod spód. Jeśli myślisz, że to nie aż taki wielki problem, to podwiń palce stopy i zrób sobie spacerek. Cały czas podwinięte palce! I jak?
Co można z tym robić? Przede wszystkim zgłosić to lekarzowi. A w domu, na własną rękę, można próbować metod wspomagających, często sprawdzonych już przez inny chorych. To może być taping, który w moim odczuciu odrobinę pomaga. Warto też kupić segregatory... ops.. miało być separatory. Tak to wyglada:
Wzny jest materiał z którego są zrobione, zwłaszcza jeśli ma to być stosowane przez osobę o wrażliwej skórze lub mającej skłonność do alergii. Moim zdaniem lepsze są żelowe, a nie silikonowe.
Do separatorów trzeba się stopniowo przyzwyczaić, a buty nie mogą być wąskie. Mi nie udaje się chodzi z tym non stop, ale przy bardzo wygodnym obuwiu jest ok. Te separatory są bardzo miękkie i elastyczne.
Przerywnik?
Co jeszcze? Właśnie zamówiłam olejek CBD, który kiedyś już stosowałam, a teraz, kiedy różne objawy mnożą się i nasilaja, postanowiłam do tego wrócić. Waloryzację suszu CBD stosuję dorywczo, choć ostatnio zdecydowanie częściej. Chyba głównie z powodu odstawiania jednego leku, co w jego przypadku nie jest łatwe. Waporyzacja z CBD relaksuje, co jest niezwykle cenne w mojej obecnej sytuacji. Więcej pisałam tu: silver60plus.blogspot.com/2023/09/waporyzacja-suszu-cbd.html
Nie na wszystko znajduje pomysly jak troszkę pomóc sobie innymi środkami niż leki, bo też pewnie nie zawsze się da. Trzeba też sporo czasu, żeby przekonać się czy to cokolwiek daje.
Przykładowo, kompletnie nie wiem co myśleć nadmiernej potliwość. Nadmierna to bardzo delikatne określenie, dość często jestem oblana potem! Na ostatniej wizycie u neurologa usłyszałam, że to nie jest związane z chorobą Parkinsona.
Za oknem kilka stopni, mam szeroko otwarte okno, na sobie letnie ciuszki i jest mi gorąco. Teoretycznie mogłabym uruchomić klimę i ustawić bardzo niską temperaturę, ale ja nie mieszkam sama i trudno zmuszać kogoś aby mieszkał w iglo.
Jedyny sposób na jaki wpadłam to wentylator sufitowy, bo lekki podmuch przynosi chyba większą ulgę niż obniżenie temperatury.
Jakby było mało chorób i dolegliwości, właśnie dowiedziałam się dlaczego nie mogę podeprzeć swojej zmeczonej głowy na ręce, bo pojawia się ból w łokciu. Zlecono banie EMS i już wiem, że do kolekcji dołączył zespół rowka nerwu łokciowego.
To nie jest pełna lista dolegliwości, to też nie jest moja "ściana płaczu" i publiczne użalanie się nad sobą. To jest zwrócenie uwagi i uświadamianie innym, że chorobą Parkinsona to nie tylko drżące dłonie.
Pomimo wsztstko, cieszę się z tego, że jeszcze udaje mi się poświęcić trochę czasu na prace twórcze, które są dla mnie świetną autoterapią. To już jest zupełnie coś innego niż wczesniejsze prace, powiedziałabym bardziej "nabazgrane", ale z większą dawką emocji. Jednak w autoterapii nie chodzi o efekt końcowy, a o sam proces twórczy. Szczegóły na drugim blogu denimix.pl/p/terapia-sztuka.html
Na dzisiaj wystaczy, miał być krótki wpis, ale rozpędzilam się. Chociaż... skoro pisałam to trzy dni, ekspresowo też było. Najważniejsze, przynajmniej dla mnie, jest to, że nadal mając coś do powiedzenia mogę to wyrazić na różne sposoby, najczęściej tekstem i obrazem.
Wszystkiego dobrego, Deni
Pocenie w pewnym sensie rozumiem, bo po operacji też tak mam, w nocy nawet potrafi to wybudzić. Masz spory kłopot z palcami, mi z kolei zdarza się, że palec zachodzi jeden na drugi, pomaga pojedynczy separator, palec trochę się naprostuje, ale po jakimś czasie problem wraca. Możesz poczytać w wolnej chwili o grzybku tybetańskim, ja aktualnie zastanawiam się nad jego zastosowaniem. Pozdrawiam serdecznie Danusiu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, fajnie wiedzieć, że ktoś zagląda. O grzybku czytałam, ale nie próbowałam.
UsuńDanusiu zaglądam, czytam, szukam inspiracji, ale nie zawsze komentuję. Ściskam serdecznie.
Usuń