Pisałam już nie raz o prowadzeniu dzienników, albumów itp. Na drugim blogu, dość często polecam PAJ czyli Park Art Journal. Sama mam już kilka sporych tomów i w dalszym ciągu ochotę na więcej. Jest w tym coś takiego, że chce się nawet w bardzo, bardzo kiepskim stanie. No cóż, tak działa pasja. Zrozumie tylko ten, kto ją ma.
To jeszcze nie wszystko bo mam też coś, co bardziej przypomina dziennik z samymi notatkami. Wspominałam już wcześniej o notatniku Joplin, który zadomowił się u mnie na dobre.
Po tym jak korzystałam z innych notatników, zazwyczaj bardziej rozbudowanych, pierwsze dni z Joplinem obfitowały w myśli... co mnie podkusiło, przecież "ten" i "tamten" miał tyle fajnych opcji. To było jednak tylko na początku i dość szybko doszłam do wniosku... po co mi bajery, skoro i tak bardzo rzadko z nich korzystałam.
A wracając do Joplina ...
Dla własnej wygody zrobiłam sobie szablon codziennego wpisu i tylko uzupełniam. Mam tam kilka punktów, takich jak:
"Dzisiaj...
Zdrowie...
Jaka była pogoda... (tu wstawiam tylko odpowiednią ikonę)
Jaki był dzień... (tu emotka)
Słowo na dziś... (cytaty, własne i cudze myśli itp.)"
100% prostoty, ale to dziennik, nie album.
Poniżej zrzut ekranu, na którym widoczny jest szablon.
Takie zapiski bywają czasem bardzo przydatne, szczególnie jeśli chcemy sobie coś przypomnieć. A niestety, w pewnym wieku pamięć potrafi zawodzić. I to jeszcze jak!
Ostatnio doszłam do wniosku, że ja chyba lubię mieć pod górkę, zwłaszcza jeśli chodzi o internet. Zamiast korzystać z tego co wszyscy, wybieram coś innego i zmuszona jestem czasem do zgłębiania tematu, zamiast odpalić gotowca. Jednak dzięki takiemu podejściu, jeszcze trochę ćwiczę te moje szare komorki lub to co z nich zostało.
Generalnie bywam online znacznie rzadziej, coś tam jeszcze piszę na blogach, ale z tendencją spadkową i myślę, że zbliża się ten moment, kiedy powiem... pas. Już ograniczyłam niektóre działania internetowe, przyjdzie czas na kolejne. Szczerze mówiąc nie chciałabym rezygnować całkowicie, jakby nie patrzeć to jakiś kontakt ze światem, często bardzo miłym i serdecznym. Zamknięcie się w domu, całkowite odizolowanie się, nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem.
Wydaje mi się to oczywiste, że kontakt z innymi ludzmi jest potrzebny, ale wiem, że żyją jeszcze na tym świecie osobniki mające odmienne zdanie. Właściwie trudno to określać posiadaniem jakiegokolwiek zdania, bo to przywilej ludzi myślących.
Rysowanie czy malowanie chcę utrzymać tak długo, jak tylko będzie możliwe. Fajnie jest rysować, sklejać, miziać kotkę, która ostatnio śpi na moim biurku i nie muszę jej daleko szukać. A jak trochę ją pomiziam, ona włącza swój "traktorek", który ma wyjątkowe działanie relaksujące. Pisząc krótko, oddaję się kototerapii. Tak przy okazji, moja kotka znalazła sobie nową wersję szczotki, o którą lubi się ocierać. A ostatnio...
Niestety, kiedy wychodzę z domu, kredki muszą być schowane. Nie wiem jaki mają skład i nie chcę włączać ich do kociego menu.
Ciekawa jestem jak jeszcze zaskoczy nas pogoda w kwietniu. W niedzielę było grillowanie w krótkich rękawach, teraz podobno mają przyjść przymrozki. A kasztany już kwitną.
Dzisiaj już kończę, ale wrócę, Deni
Danusiu nie rezygnuj całkowicie z kontaktu z ludźmi, bo on dużo pomaga. Filmiku niestety nie mogę obejrzeć, bo jest ustawiony jako prywatny. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńO przepraszam, przeoczyłam ustawienia filmu, zaraz się poprawię.
Usuń